Tag Archives: fabula rasa

Eksperyment więzienny

„Jest więzienie. W celi jest więzień, na wieży strażniczej jest strażnik.
Ci dwaj są jedną osobą. Więzień jest jednocześnie swoim własnym strażnikiem,
strażnik jest jednocześnie swoim własnym więźniem. Ale ci dwaj, więzień i
strażnik, nie widzą, że każdy z nich jest jednocześnie jednym i drugim. Nie
widzą tego, że są jedną osobą, bo są rozdzieleni, a są rozdzieleni, bo nie
widzą, że są jedną osobą. Sytuacja iście arcywięzienna, bezwyjściowa. Bo
kiedy nawet od czasu do czasu zdarza się więźniowi uciec z celi i z gmachu
więzienia, to ucieka on ze swoim niewidzialnym strażnikiem na karku i w
konsekwencji to, co wydawało mu się być wolnością, okazuje się być jedynie
inną formą więzienia. Tak samo strażnik wracający po służbie do domu w
miasteczku zabiera pod czapką niewidzialnego więźnia i nocą budzi się
spocony i przestraszony, bo śni mu się to, co może śnić się strażnikowi, to
mianowicie, że więzień czmychnął z więzienia. I choć mógłby ktoś powiedzieć,
że – pomimo wszystko – jeden jest bardziej nieszczęśliwy (więzień), a drugi
mniej (strażnik), to nie ma pomiędzy nimi istotnej, jakościowej, prawdziwej
różnicy, jako że zarówno jeden, jak i drugi nie są szczęśliwi.
Ty jesteś tym więźniem i tym strażnikiem, celą i wieżą strażniczą, całym
gmachem więzienia i całą tak zwaną wolnością.” Fabula rasa

Dziś bieg uliczny w Mońkach. Po maratonie zdaje się juz doszedłem do siebie. Tydzień temu biegałem w Łapach  5km na ulicy. Byłem drugi- 14,20. wygrał Łukasz Parszczyński-14,10 , trzeci Białorusin 14,30, dalej Damian Pieterczyk-14,35 . Na tej trasie 2 lata temu poleciałem samemu 14,10 a tydzien potem mialem srebro na 10000m na biezni (28,57). Tak więc piątka była tam na pewno, zresztą kiedyś rozmawialem o tej trasie z panem Dziekońskim , głównym mierniczym Pzla. Więc dziś Mońki

Od jakichś dwóch tygodni trenuję jak należy, biegam powyżej 160km w tyg i dobrze sie z tym czuję. W tym tyg miałem na 12-20 do pracy więc pierwszy trening robiłem o 5,30 a drugi o godz. 10tej. Do tego ostatnio udało mi się pobiegac 300tki po 42sek na stadionie w kolcach, myślałem że wyjdą po 45. Jednak maraton trenuje. Zreszta w tym roku Dębno zniosłem bardzo dobrze ( byc może dlatego że moje tempo nie było zbyt mocne:) ) W zeszłym roku po Poznaniu ledwo chodziłem przez dwa tyg, a teraz po Dębnie już dwa dni po zaczynało mnie nosić, że wybłagałem u mojego trenejro luźne rozbieganie.

Apropos Moniek , jest tam ok 4300-4400 chyba najszybciej pobiegłem tam 12,52. W tym roku tez pójdę mocno. Za tydzień Grajewo 10km atest i potem treningi.  Już ustalam Berlin maraton i pólmaraton Piła.

Średni kilometraż z zimy to pewnie ok 100km/tydzien.  Czas więc zabrać się za robotę, bo aż żal dupę ściska, za to , co robiłem do tej pory.

Aha od 1 czerwca będę już kierownikiem apteki, więc muszę przestać spoufalać z personelem i opierdalać ich ile wlezie, robiąc przy tym kwaśna minę. Będzie ok. Już nawet napisałem oficjalną instrukcję zamawiania towaru i wywiesiłem ją przy pierwszym stole. „Tych towarów nie zamawiamy po karą chłosty ” i obok : „Zakaz zamawiania w farmacolu pod karą śmierci lub jeszcze czegoś gorszego”. Te „co gorszego” to pewnie rozmowa w cztery oczy z nowym kierownikiem”:)

Poczytajcie : „Eksperyment więzienny” w wikipedii, od 1 czerwca rozpoczniemy eksperyment apteczny:) Będzie śmiesznie. Jak dla kogo oczywiście.